34. "Płynąc ku przeznaczeniu" Weronika Tomala

Znalezione obrazy dla zapytania płynąc ku przeznaczeniuZ przyjemnością mogę stwierdzić, że ostatnio coraz częściej sięgam po książki młodych polskich autorów. I z równie wielką przyjemnością stwierdzam, że coraz więcej z nich zajmuje miejsce w moim sercu. Podobnie było z fantastycznm debiutem Weroniki Tomali.

"Płynąc ku przeznaczeniu" to książka o Dominice, która spędza wakacje w Hiszpani. Poznaje tam Dawida, z którym znajomość pocżatkowo nie układa się zbyt pomyślnie, bo chłopak okazuje jej jedynie wrogość. W dodatku Dominika żyje trochę w cieniu bardziej otwartych przyjaciółek. Co dobrego może wyniknąć z takiej mieszanki?

   Okazuje się, że wyszstko. Autorka stworzyła książkę, którą można pokochać już od pierwszych stron. Historia Dawida i Dominiki, pełna zwrotów akcji, niedomówień, emocji i cierpienia jest w jakiś sposób niesamowicie ujmująca. Nie mogłam zabrać się do czytania, ale okazało się, że koniec końców nie mogę się od niej oderwać. Niesamowicie podobał mi się język, jakim "Płynąc" zostało napisane, bo widać w nim ogrom włożonej pracy. Jeśli nie doczytacie, że książka to debiut to nie ma szans, żebyście sami to odgadli. Naprawdę kawał niezłej roboty. W dodatku historia - jak o zwykle w debiutach bywa - wcale nie jest chaotyczna i wattpadowa, o nie! Weronika metodycznie rozwija akcję, wplata intrygi ujawnia nowe fakty - sam miód. Zero przeskakiwania, nie ma rzucania się na jeden wątek tylko po to, żeby rozpisać go na dziesięć stron i porzucić.
   Jedyne dwie rzeczy, do których mogłabym się przyczepić to kreacja Dominiki - słynna instant-love i momenta mi przesadzona dramatyczność. Chociaż pisząć tę recenzję natknęłam się na stwierdzenie, że na przełomie książki bardzo wyraźnie da się zauważyć przemianę Dominiki z takiego nieopierzonego kurczaczka na dorosłą kobietę, cierpliwą i pewną swoich racji, która potrafi poradzić sobie w najtrudniejszych chwilach i nie poddaje się ani nie upada. I właściwie to jak tak teraz myślę to ta trochę przerysowana Dominika z początków książki była nam potrzebna. Podobnie jak to, że Dawnid w początkach znajomości był oschły, niemiły i trochę opryskliwy. Bo koniec końców on także przechodzi pewną metamorfozę. I mogę z lekkim sercem napisać wam, że bohaterowie "Płynąc ku przeznaczenu" to jedni z najfajniej napisanych bohaterów o jakich ostatnio czytałam. Nie są płascy, mająswoje charakterki, problemy i w sposób bardzo indywidualny mierzą się z przeciwnościami losu. Doceniam to ogromnie.
  Drugą rzeczą są drobniutkie błędy stylistyczne, o których w sumie jedynie wspomnę. Nie jestem osobą zwracającą uwagę na takie rzeczy, ale jeśli już pojawi mi się zgrzyt podczas czytania to z pewnością zasługuje na wspomnienie. Nie były to jednak błędy na tyle wielkie, żeby zepsuły przyjemność z czytania.
   Żeby nie zakończyć złym akcentem z chęcią wspomnę wam jeszcze o czymś idealnym, czyli o fabule. Ciekawa, intrugująca, ale z mnóstwem wolniejszych momenów na złapanie oddechu. Książka dzięki temu jest idealna na odpoczynek i odprężenie po ciężkim dniu. Autorce genialnie udało się zachować równowagę pomiędzy elementami akcji, romansu i obyczajówki, a to, co dzieje się na końcu to istny majstersztyk!
Na sam  już koniec mam jedno słowo do autorki: dziewczyno! W ciemno biorę wszystkie twoje książki, bo masz wielki talent do pisania i do opowiadania historii. Już nie mogę doczekać się następnej!

Komentarze

  1. Podoba mi się okładka, ale historia wydaje się typowa :)
    Super recenzja :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ radocha, czytać takie opinie :) Dziękuję, że we mnie uwierzyłaś. Bardzo bardzo się cieszę, że książka zrobiła dobre wrażenie. Będę się starała nie zawodzić i iść tylko ku lepszemu! 😘

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty