32. "Listy z jeziora" Agnieszka Korol

Może pamiętacie, że jakiś czas temu pojawiła się na blogu recenzja "Zamczyska" pani Agnieszki Korol, które podbiło moje serce baśniową aurą, charakterystycznymi bohaterami i cudownym, niemal żywym i bardzo barwnym zamczyskiem. Tym razem jednak doczynienia miałam z czymś zupełnie innym, czyli powieścią obyczajowo - kryminalną. Jak pewnie widać po tekstach na stronie raczej nie jestem grupą docelową takich książek. Co jednak wyszło z mojego czytania?

"Listy z jeziora" to książka opowiadająca o spokojnej, mazurskiej miejscowości o barwnej nazwie Szaruga. Pensojnat stanowi miejsce odpoczynku dla osób, które uciekają przed ciężarem dnia codziennego. A jednak, kiedy wydaje się, że bardziej sielankowo już być nie może, do akcji wkracza element kryminalno - thrillerowy. Do pani Ireny, właścicielki pensjonatu, zaczynają przychodzić listy z pogróżkami od kogoś, kto chce, żeby pani Irena pozbyła się wszystkiego co kocha, czyli pensjonatu.

Ta książka bardzo różni się od "Zamczyska", które zdecydowanie bardziej przypadło mi do gustu. "Listy" jednak wcale nie okazały się tak straszne jak myślałam, ponieważ książkę kończyłam wcale nie z rozczarowaniem, ale z poczuciem całkiem niezłej książki... Po prostu przeznaczonej dla kogoś innego. Jeśli to ma dla was sens.

Pani Agnieszka napisała całkiem uroczą, ale dość powolnie rozwijającą się książkę, której akcja nie pędzi na łeb na szyję, ale jednak budzi zainteresowanie czytelnika. Listy, a w nich pogróżki sprawiają, że jesteśmy naprawdę zainteresowani tym, co będzie działo się dalej. Książka idealna będzie dla osób, które jednak bardziej doceniają w książkach kontakt z bohaterem, a nie zwroty akci i złożoną fabułę.

Akcja w książce rozwija się powoli, ale intryguje i jest pełna tak właściwego dla powieści obyczajowych ciepła i uroku, że nie sposób nie poczuć pewnego ciepła przy czytaniu. I tacy też właśnie są bohaterowie powieści - nie da się ich nie lubić. Mimo że jest ich sporo to każdy z nich ma swoją rolę i wydaje się, jakby z pani Agnieszka z każdym z nich zaprzyjaźniała się z osobna. Postaci są bardzo charakterystyczne i podobnie jak w "Zamczysku"każdy z nich ujmuje nas czymś innym.

"Listy z jeziora" to jednak nie tylko powieść obyczajowa, ale też - jak wspomniałam wyżej - ma elementy kryminału lub thrillera. Zagadka listów, które dostaje pani Irena nie wyjaśnia się tak łatwo, a sam szantażysta to postać bardzo tajemnicza. W dodatku ten wątek wprowadza najwięcej zamieszania, tajemnic i nadaje książce przynajmniej trochę tempa.

Agnieszka Korol pisze w ten sposób, że jej książki sprawiają przyjemność. Może nie jest to książka wybitna, ale z czytałam ją z ogromną przyjemnością przede wszystkim dlatego, że to jedna z tych ciepłych, dobrych powieści na odstresowanie.  Czy ja polecam książkę? Chociaż pewnie sama już do niej nie wrócę, ale uważam, że będzie idealna dla osób, które uwielbiają klimatyczne obyczajówki pełne miłości.

Trzymajcie się ciepło!

Komentarze

Popularne posty