30. "Zła miłość" - Samanta Louis

Znalezione obrazy dla zapytania zła miłość louisNa wstępie bardzo chciałam podziękować e-bookowo.pl za przekazanie egzemplarza do recenzji. To w ogóle pierwsze wydawnictwo, które tak szybko zareagowało na mojego maila. :D Ale o jakiej książce mowa? Sam Louis, czyli blogerka Lawendowej Czytelni, wydała książkę "Zła miłość". Jak tylko zobaczyłam ją na Lubimy Czytać to wiedziałam, że to coś dla mnie. Kiedy dokopałam się do inforacji, że nie jest to debiut autorki to moje oczekiwania jeszcze wzrosły. No i teraz odpowiem wam na pytanie jak dobra okazała się "Zła miłość".

Mama Cassandry postanawia wziąć udział w Master Chefie, więc dziewczyna odesłana zostaje na wakacje do ciotki i kuzynki, z którą kiedyś się przyjaźniła. Zapowiada się przyjemnie, prawda? Nie.
Laura okazuje się buntowaną imprezowiczką - amatorką, a jej relacja jest bardziej fałszywa silikonowe piersi. Do tego dziewczyna zdaje się z jakiegoś powodu nienawidzić Cassie do żywego, a na horyzoncie pojawia się Dean - osoba, która może Cassie napsuć krwi jak mało kto. No, to teraz widzicie - nie będzie przyjemnie, ale ciekawie na pewno!


Szczerze mówiąc to nie wiem jak zrecenzować tę książkę. Jest kilka rzeczy, które bardzo mi się spodobały i kilka, których wybaczyć nie jestem skłonna. Książka jest bardzo prosta i bardzo przypomina wattpadowskie opowiadania, ale to chyba właściwie przemawia na jej plus, bo to jedna z tych pozycji, które nie wymagają wzruszeń ani za dużo myślenia. Doskonale można się przy niej rozluźnić, ale... No właśnie - ale. Zawsze jest jakieś "ale" i chociaż wolałabym zacząc od pochwał to pierwsze na myśl przychodzą mi wady. Otóż ogromną wadą w tej książce jest styl.
Nie jestem osobą, która bardzo zwraca uwagę na błędy albo na jakieś zawirowania w składni. Nie jestem czepialska, nie wytrąca mnie to z rytmu czytania. W tej książce jednak czasem zgrzytałam zębami i rwałam włosy z głowy. Książka, przepraszam, ale napisana jest po prostu kiepsko. Zdania są proste, a jeśli już jest jakieś złożone to zazwyczaj źle i nie po polsku. Pamiętam, kiedyś opiekowałam się córką sąsiadki. Miałam jej pomóc w lekcjach, więc przy odrabianiu języka polskiego musiałam przeczytać jej notatki z lekcji. Dziewczynka była chyba w pierwszej lub drugiej klasie. Na pierwszej stronie dumnie napisane było zdanie: "Mama poszła do sklepu i córka". I jeśli miałabym porównać to niektóre zdania w "Złej miłości" wyglądają właśnie tak źle. Jednak bez zbędnego pastwienia się przejdę do kolejnego złego elementu książki, czyli motywacji bohaterów. W ogóle - niech mi ktoś wyjaśni o co chodzi z imieniem jednej z bohaterek - Laurą? Bo nie znoszę kiedy w książkach, które pisane są "z amerykańska" występują takie spolszczenia. Otóż imię Laura czyta się mniej więcej jako "Lora", ale dziewczyna w ksiażce kilkukrotnie i bardzo stanowczo powtarza, żeby nazywać ją "Lori". Biorąc pod uwagę jak się wszytko wymawia to jednak różnica jest niewielka.
Ostatnio takie kiepskie umoywowanie decyzji znalazłam w "Dręczycielu" Penelope Ward. Totalnie naciągane wyjaśnienie, które sprawia, że czytelnik zamiast współczuć bohaterom czuje się zażenowany. Żeby nie zdradzić wam szczegółów - w książe zarówno Dean jak i Cassie podejmują pewne decyzje, przez które wyglądałam jakbym niemo mówiła "przepraszam, ale że jak, że co". Nie, to jest zdecydowanie słaby punkt tej książki, ale jestem skłonna przymknąć oko, bo napędza akcję i koniec końców całkiem nieźle się to wszystko układa.


A skoro już o odkładaniu mowa to odłóżmy już na bok wszystkie wady i skupmy się na zaletach. A zaletą w książce Sam Louis sa bohaterowie, którzy mimo podejowania beznadziejnych decyzji z beznadziejnych powodów. są naprawdę fajnie napisani. O Deanie nie mam wiele do powiedzenia poza tym, że autoka naprawdę fajnie miesza jego wygląd i uroczy charakter. O Cassie, żeby nie mówić o niej źle, to mam do napisania tylko tyle, że w pierwszej połowie książki była do zniesienia, ale w drugiej... nie. Co do mojego ulubionego bohatera to jest nim zdecydowanie Laura. Tak, ta irytująca, złośliwa, kapryśna Laura.
Całkiem podobało mi się też prowadzenie fabuły, która - jak już wspomniałam - jest niezbyt skomplikowana, ale za to ciekawa. Nie goni, nie pędzi na łeb i szyję, raczej wlecze się wolno, aż w końcu dociera do punktu kulminacyjnego, w którym - mimo że naciąganie - wszystko się rozwiązuje.

Mam do tej książki stosunek bardzo ambiwalentny, ale chyba niestety przeważa ilość wad. Ogólnie jednak mogę stwierdzić, że czas spędzony z nią nie był tak do końca zmarnowany, chociaż jeśli macie na oku "Złą miłość" albo coś innego to... No, musicie zdecydować sami. Jeśli miałabym ją ocenić to z ręką na sercu daję jej 6/10. Trzymajcie się ciepło!

Komentarze

  1. Błędy w budowie zdań to ogromny minus, zabija książkę nawet gdy sam pomysł na fabułę jest naprawdę ciekawy. Musze przyznać, że ja nie słyszałam o niej, i też po Twojej recenzji nie mam za bardzo ochoty by się z nią zaznajamiać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że tutaj fabuła działa - są jedynie te lekkie potknięcia. Niestety styl to zło. Wiem jednak, że są osoby, którym styl nie przeszkadza, więc może sięgną po "Złą miłość". :D

      Usuń
  2. Miałam zamiar sięgnąć po tę książkę, ale powiem szczerze, że czytałam kilka recenzji i teraz mam mieszane uczucia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z kolei czytałam te przedpremierowe, w których każdy się nią zachwyca. No cóż, ja nie zamierzam mydlić oczu i powiem Ci, że jeśli masz szansę sięgąć po coś innego to śmiało, bo jest wiele lepszych książek z tego gatunku. Na przykład książki Agaty Czykierdy - Grabowskiej lub Eli Rodzeń. :D

      Usuń
  3. Na instagramia od pewnego czasu zaczęła migać mi ta książka, jednak niezbyt zwracałam na nią uwagę. Bardzo się cieszę, że przeczytałam Twoją opinię na jej temat, bo już wiem, że raczej nie powinnam po nią sięgać. Cieszę się również ze szczerości na temat tej książki. Jak już widziałam ją na instagramie, to naprawdę każdy ją zachwalał. Jasne, gusta są różne, jednak nigdy nie wiadomo, czy na 100% komuś dana książka się podobała, czy to tylko alby zaimponować wydawnictwu.
    Pozdrawiam, Girl in books

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ma nic gorszego jak wkurzająca postać w książce, ale to nic , wiem wtedy, że autorka bądź autor dał z siebie 100 % w wykreowaniu bohaterów :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam tego typu romansidła :S jak najbardziej polecam, na noc jak kawa z rana :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty