"Dom na farmie"- Ruth Logan Herne


Z piórem tej autorki spotkałam się po raz pierwszy i wywarła na mnie naprawdę dobre wrażenie! Piszę w lekkim i naprawdę ładnym języku. Mimo, że było mi trudno przekonać się do książki po kilku pierwszych rozdziałach udało mi się pokochać historię Nicka i Elsy.


Elsa jest terapeutką, która po tragedii jakiej doświadczyła postanawia zaprzestać wykonywania swojego zawodu i zaszyć się w lesie. Niestety nie pozwala na to jej siostra-dyrektorka miejscowej szkoły. Przysyła do Elsy małą, nieco zbuntowaną i zagubioną pacjentkę- Cheyenne, a wraz z nią zjawia się w życiu terapeutki ojciec dziewczynki-Nick.


Samotny, rozwiedziony mężczyzna, który kocha ponad wszystko swoje dzieci, lecz nie wie jak pomóc dorastającej córce? Tak, to nasz główny bohater. Seksowny właściciel Rancza Staffordów pragnie by Elsa pomogła wyjść na prostą jego córce, lecz nie zauważa momentu w którym terapeutka zajmuje zaszczytne miejsce w jego sercu. 

Niestety, nic nie jest takie kolorowe. Problemy z jakimi mierzy się Cheyenne rozdzierają serce, była żona Nicka postara się namieszać w ich życiu, widać tragedię rodziny dotknietej chorobą członka, a także ogrom walki z własnymi ograniczeniami i przeciwnościami losu.




Po przeczytaniu pierwszych dwóch-trzech rozdziałów tej książki naprawdę nie byłam zachwycona tym co czytałam. No, bo błagam. Mamy drugi rozdział, a czytam o kobietce, która mieszka w lesie i ma ptaka, który potrafi mówić. Zostawiłam ją na kilka dni, a później zrobiłam kolejne podejście i nie żałuję. Przedstawiona historia okazała się być ciekawym i pięknym zbiorem słów. Bardzo podobała mi się postać Elsy, jej podejście do dzieci i to jak została przedstawiona jej pasja do wykonywanego zawodu. Angelina-niedoszła szwagierka Nicka także urzekła mnie swoją osobą, gdyż okazała się być żywiołową, stanowczą(jak przystało na byłą policjantkę), ale także ciepłą i pełną serca osobą. Jako wzrokowiec nie powiem, że okładka mnie sobą zachwyciła. Niestety, jest dość przeciętna, ale cieszę się, że treść to zrekompensowała. Motyw religijny znów został wpleciony w sposób kapitalny! Nie kipi z tej książki religią, ale jest przedstawiona jako coś niezwykłego i cennego. Ta książka opisuje w cudowny sposób miłość ojcowską, a także jak brak miłości matczynej wpływa na dziecko. Jestem pod naprawdę ogromnym wrażeniem. Kocham tę książkę.

Za egzemplarz dziękuję bardzo Wydawnictwu Dreams! :)

Komentarze

  1. Teraz widzę, że gdybym skreśliła tę książkę po okładce, ominęłaby mnie naprawdę dobra historia :D Kiedyś na nią zapoluje ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozwód to nie koniec świata, później przecież może być na prawdę dobrze i fajnie =)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty